wtorek, 21 grudnia 2010

rozpoczęcie sezonu 2010

Praktycznie już na marzec przypadły pierwsze przejażdżki. Przymiarka do obniżonego GS-a i wielka ulga-teraz już mogę mieć obie nogi jednocześnie na ziemi..... mala rzecz a cieszy. Po ciężkich namysłach kupiłam wymarzone "SIDI" i do pełni ubioru brakowało jeszcze spodni. Długo nie zwlekając kupiłam kevlar, ochraniacze na biodra i kolana i zabrałam się do roboty.  2 tygodnie ślęczałam nad spodniami, co chwila coś zmieniając. Zalegające w szafie kawałki skóry, też znalazły swoje zastosowanie w moim projekcie.

Przed mszą
 
Gdy efekt uznałam już za satysfakcjonujący- wciągnęłam na tyłek
i ruszyłam na podbój polskich dróg.
Do tego celu idealnie nadawał się wypad do Częstochowy na mszę połączoną ze święceniem motocykli i oficjalne rozpoczęcie sezonu. Spotkanie na  shellu, nowe znajomości i w trasę. Proporcjonalnie do pokonywanych km, przybywało motocyklistów. Wrażenia podobne do tych z parady w Żywcu, gdzie spojrzę tam moto. Żeby nie było tak za różowo, straciłam z oczy moją ekipę. 

pod granatowym parasolem Claromantana :)
 Wśród kilkudziesięciu (kilkuset ?) maszyn jadących  klamka w klamkę, trudno było zmieniać pas, przyśpieszyć czy zwolnić żeby kogoś szukać.
No cóż, może znajdziemy się na miejscu. Dotarłam do celu i sięgam po telefon. Jak już operator raczył zrealizować połączenie i udało mi się coś usłyszeć wśród setek odpalonych motocykli, to usłyszałam że są pod granatowym parasolem z  napisem "claromontana". Wskazówka była równie pomocna jak apap przy otwartym złamaniu kości udowej- każdy z kilkudziesięciu rozmieszonych tam parasoli był granatowy z tymże napisem..... Po 40 minutach ciężkiej irytacji udaje nam się spotkać. Teraz z górki, pijemy soczek i ruszamy na mszę.
Ksiądz który święcił maszyny też był wieziony na 2oo, co zważywszy na okoliczność- było bardzo na miejscu. Po mszy jedziemy do Marka na zajebiście pysznego grilla i jeszcze lepszy rosół gospodyni. Moto poświęcone, pogoda dopisała
a spodnie i buty się sprawdziły- jednym zdaniem- zdecydowanie udany dzień.

po mszy,  grill u Marka


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz