Pierwszy niepełny sezon to przejechane 3300 km i zaliczone 3 gleby - dzięki Bogu -wszystkie parkingowe. Pęknięta (po tygodniu wymieniona) czacha i ułamana klamka hamulca- to chyba jedyne uszkodzenia jakie spotkały Zuzie. Przez zimę instaluje crash pady, obniżam zawieszenie + standardowa wymiana płynów itd.
Przed obniżeniem zawieszenia, lepiej jeżdziło mi się z "plecakiem", bo dzięki temu motocykl był lepiej dociążony
i na światłach sięgałam ziemi większą powierzchnią stopy...zbawienne dla utrzymywania równowagi. Przejażdzkom nie oparła się nawet Mamuśka i parę razy skorzystała z moich jednośladowych usług transportowych- ku zdziwieniu i oburzeniu pewnej szanownej pani sąsiadki....
Podpowiedz proszę jak obniżyć zawieszenie. Mam ten sam problem.
OdpowiedzUsuń