czwartek, 16 grudnia 2010

2009 i pierwsze przejażdżki

Powoli zaczynają się jakieś wypady poza miasto. Towarzyszą mi (albo ja im) Krzysiek (na SV-ce) z Piachem (na bandicie). Od razu widać różnicę w rozwijanych prędkościach.... dzięki czemu teraz poznam ich plecy nawet gdybym miała  kask założony tyłem na przód :)

Ojców, 2009
dopiero to zdjęcie uświadomiło mi różnicę wzrostu
Wycieczki wyglądały mniej więcej tak... jest droga, chłopcy odkręcają - przez jakiś czas widzę ich plecy a potem już nic. Przy najbliższym rozwidleniu drogi, stoją na poboczu i Piachu kończy właśnie palić fajkę. Jest dobrze...jedziemy dalej przez chwile razem, i znów to samo. Miernikiem moich postępów była ilość papierosa jaką zdążył  wypalić Piachu, zanim się do nich dokulam. Z czasem wypalał coraz mniej, ale nigdy nie było tak żeby w ogóle nie zdążył zapalić. No cóż...dopiero się uczę- tak to sobie tłumaczyłam. Oni śmigają od paru miesięcy na moto i mają paroletnie obycie w ruchu drogowym, a ja właśnie stawiam pierwsze kroki w ogóle na drodze (dopiero w październiku 2009 będę miała egzamin na "B"). Hehe nie ma to jak usprawiedliwić się przed samym sobą- bardzo wygodne i poniekąd zbawienne dla psychiki.
Polecam :)



Żywiec 15 VIII 2009
po paradzie, na rynku
 Gdy już docieraliśmy na wyznaczone miejsce, był jeden wielki ból brzucha ze śmiechu. Zawsze tak samo zajebiście ! Niektóre wątki bawią mnie do dziś....
Kolejny wypad tym razem do Żywca na zlot. Ustalamy więc miejsce spotkania i ruszamy. Wszystko było dobrze dopóki nie pojawił się gigantyczny korek przed nami. Przez miesiąc mojej dotychczasowej jazdy na 2oo nie miałam odwagi wciskać się między auta. (Nie)stety nie dano mi czasu do rozważań czy jestem gotowa czy nie-zobaczyłam  (jakże dobrze mi znane) zady moich towarzyszy i nie pozostało mi nic innego jak wziąć z nich przykład.
  
Żywiec 15 VIII 2009
 Szczęśliwie nikomu nie zarysowałam auta, ani nie urwałam lusterka- co wydawało mi się nieuniknione.  Dobrze, że chłopcy  nie rozczulali się nade mną w tym temacie.

Na miejscu szybka decyzja o wzięciu udziału w paradzie...a co ! jedziemy ! Nigdy nie zapomnę widoku tak ogromnej liczby motocykli/stów w jednym miejscu. Przede mną, w lusterkach i wszędzie gdzie tylko spojrzę ! Nie sądziłam, że jakiś widok może wywołać u mnie tak silne wrażenie. Ciężko mi było uwierzyć, że jestem częścią tego show. Decyzja o kupnie motocykla zapadała dość szybko. 2oo kręciły mnie od zawsze, ale nigdy nie traktowałam ich jako potencjalnej części mojego życia. A tu proszę, biorę udział w paradzie! Ale co, chcieć to móc ! prawda ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz