środa, 20 kwietnia 2011

Marzec 2011 i wracam do życia

Na końcówkę marca przypadł początek tego sezonu.  Suzi trochę była zaspana po zimie i trzeba było ją odpalić na pych. Dzielni koledzy w składzie Stig, Spajker i Piachu biegali w te i we wte aż moto zaskoczy. Po trzech długościach przygarażowej drogi Zuzia ożyła i można było jechać. Ehhh i znów na drodze.... pięknie !! Sezon otwarty jak widać w doborowym towarzystwie, czego chcieć więcej ? Można jeszcze chcieć tańszego paliwa....ale wiem,wiem....z tym paliwem przesadziłam, to nie czas na żarty :)
Przy kluczach umieszczam otrzymanego od Olgi miśka...każda z nas (Wrednych C)  ma  swojego.   "Bad taste beare"  Marty do zobaczenia  TU

Przy okazji zdjęcie stanu licznika,
żeby zimą porównać (33138 km )
Parę dni później, wybrałyśmy się na  pierwszą (dłuższą niż parę km) tegoroczną  przejażdżkę z trzema miłymi przedstawicielami grupy 3,14 i reszta.

Był ciepły posiłek w popularnym fastfoodzie, wypad na Skałe,  herbatka i powrót. Trasa przypomniała mi, że mam pewne braki w technice pokonywania zakrętów z prędkością godną motocyklisty. Postanowienie na ten sezon - zakręty mają być bez zarzutu !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz