17 IV na Jasnej Górze odbyła się msza w intencji motocyklistów i poświęcenie ich maszyn. W tym jednak roku, kazanie częściowo odbiegało od tematu.......i zdecydowanie (moim zdaniem- bo przecież na tym blogu prezentuję tylko swoje zdanie) za dużo czasu poświęcono sprawie Smoleńska.
 |
zdjęcie autorstwa Patry |
Z Katowic ruszyliśmy w 6 (ja, Krzysiek,Piachu, Kasia,Tomek i Marek) a po resztę
(ekipa różowych) pojechaliśmy do Sosnowca, tak więc uzbierała się całkiem pokaźna grupa. Na trasie, w miarę jak przybywało kolejnych motocyklistów zaczęliśmy się pomału mieszać z tłumem i Emil przybrał role psa pasterskiego :) Jeździł tak, żeby utrzymać nas jakoś w kupie. Powiem krótko- ogarnął sprawę! Dotarliśmy razem i tylko osoby które zjechały na stację -odłączyły się od stada .
 |
To by było na tyle zdjęć z mojego aparatu...niestety się rozchorował. |
W tym roku nie szukaliśmy się długo i udało się nawet spotkać część ekipy z 2010. Potem poznałam jeszcze parę dziewczyn z Mad Moto Girls, które przejechały niezły kawal drogi, żeby się tu dostać.
Do dziś nie mogę się nadziwić, skąd niektórzy mają tyle siły... Paweł przesunął mnie razem z moim motocyklem ..... Grzecznie sobie siedziałam a on chwycił za zadupek i odrywając tylne koło od ziemi, przestawił nas. To ja, chcąc wypchać moje moto, zapieram się całą sobą i szarpie tak, że żyłka mało nie pęknie, a on ot tak sobie podnosi.......gdzie tu sprawiedliwość ?? pytam !! gdzie ??
Nie obyło się bez przygód. Jedna osoba się czymś zatruła, a nowo poznanemu koledze moto odmówiło posłuszeństwa. Wyszło więc tak, że Fazer holował Horneta z Częstochowy do K-c. Wielki szacun dla obu panów, trzeba naprawdę dobrze panować nad swoją maszyną, żeby jechać w taki sposób 80 km.
 |
zdjęcie autorstwa Patry |
Po mszy dość szybko się zwinęliśmy i już w towarzystwie Spajkera i Piacha ruszyliśmy na przejażdżkę. Wyszło na to, że pojechaliśmy do Chorzowskiego parku i tak zakończyło się nasze wielkie latanie tego dnia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz