sobota, 30 kwietnia 2011

Częstochowa 2011

17 IV na Jasnej Górze odbyła się msza w intencji motocyklistów i poświęcenie ich maszyn. W tym jednak roku,  kazanie częściowo odbiegało od tematu.......i zdecydowanie  (moim zdaniem- bo przecież na tym blogu prezentuję tylko swoje zdanie)  za dużo czasu  poświęcono sprawie Smoleńska. 

zdjęcie autorstwa Patry
 Z Katowic ruszyliśmy w 6 (ja, Krzysiek,Piachu, Kasia,Tomek i Marek) a po resztę (ekipa różowych) pojechaliśmy do Sosnowca, tak więc uzbierała się całkiem pokaźna grupa. Na trasie, w miarę jak przybywało kolejnych motocyklistów zaczęliśmy się pomału  mieszać z tłumem i Emil przybrał role psa pasterskiego :) Jeździł tak, żeby utrzymać nas jakoś w kupie. Powiem krótko- ogarnął sprawę!  Dotarliśmy razem i tylko osoby które zjechały na stację -odłączyły się od stada .

To by było na tyle zdjęć z mojego aparatu...niestety się rozchorował.
W tym roku nie szukaliśmy się długo i udało się nawet spotkać część ekipy z 2010. Potem poznałam jeszcze parę dziewczyn z Mad Moto Girls, które przejechały niezły kawal drogi, żeby się tu dostać.

Do dziś nie mogę się nadziwić, skąd niektórzy mają tyle siły...  Paweł przesunął mnie razem z moim motocyklem ..... Grzecznie sobie siedziałam a on chwycił za zadupek i odrywając tylne koło od ziemi,  przestawił nas. To ja, chcąc wypchać moje moto, zapieram się całą sobą i szarpie tak, że żyłka mało nie pęknie, a on ot tak sobie podnosi.......gdzie tu sprawiedliwość ?? pytam !! gdzie ??
Nie obyło się bez przygód. Jedna osoba się czymś zatruła, a nowo poznanemu koledze moto odmówiło posłuszeństwa. Wyszło więc tak, że Fazer holował Horneta z Częstochowy do K-c. Wielki szacun dla obu panów, trzeba naprawdę dobrze panować nad swoją maszyną, żeby jechać w taki sposób 80 km.


zdjęcie autorstwa Patry
Po mszy dość szybko się zwinęliśmy i już w towarzystwie Spajkera i Piacha ruszyliśmy na przejażdżkę. Wyszło na to, że pojechaliśmy do Chorzowskiego parku i tak zakończyło się nasze wielkie latanie tego dnia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz